Wspomnienia z dnia 18.2.2022

1. Wiatr wiał tak mocno że o 22 wieczorem silny podmuch otworzył lekko drzwi kolejki gondolowej którą akurat jechaliśmy wracając już na nocleg. Nie wierzę w komunikaty Rcb w stylu "zostań w domu" i ten wietrzny wieczór z kolegą spędziłem na desce na stoku.  Bardzo mi się podobało mimo wichury. Tym razem wziąłem neck brace czyli ochraniacz karku.  Po poprzednim wypadzie na deskę go mi zabrakło i bardzo mnie bolał kark. Upadłem na kark jadąc tyłem - styl jazdy na fakie. Miałem kask na crossa i mocno odgiął mi głowę.  Po tym zdarzeniu jeżdżę na desce w ochraniaczu karku. 

Ubieram się w pełną zbroję i dwie koszulki zbrojone i dwie lub trzy pary spodenek ochronnych i pas nerkowy. Na to ubieram plastikowy buzer z wbudowanym ochraniaczem karku typu neck brace. Mam dodatkowe ochraniacze kolan założone na pełną zbroję. Upadki znoszę w tym uzbrojeniu dość dobrze- nic mi np. nie jest po upadku z dwóch metrów na plecy.  

2. Udało mi się rozwiązać problem w związku z Y. w jakim byłem. Dawała mi mało czasu i spotykała się raz w tygodniu na godzinę czy dwie. Trochę to mało i nie miałem ochoty przy tak pobieżnej relacji jakoś głębiej iść w stosunkach seksualnych. Okazało się to słuszne bo relacja między nami została przez nią zerwana. Już po chwili- dzień przed walentynkami chciała ją wznowić mówiąc "Adam,  wracam do Ciebie" i zalewając mnie miłością podczas gdy tydzień wcześniej z wielkim chłodem zerwała ze mną. 

Nie.  Nie. To mi się nie podobało i nie chciałbym tego ciągnąć zwłaszcza że obrodziło w przemoc fizyczną wobec mnie już trzeci raz w moich związkach.  Kiedyś inne moje ex: biły mnie po głowie czy obrzuciły butelkami w barze. Teraz było podobnie-nagadała po tym jak zerwała i chciała aby wznowić związek- że niby nadal jestem jej chłopakiem i ją olewam. Od jej znajomego dostałem z pięści po czym stwierdziłem że za dużo- że przesadza. Nie zrozumiała i cały czas cisnęła dalej aby wznowić po tym jak zerwała już po raz drugi. Koledzy pomogli mi psychicznie to rozwiązać bo sam bym nie dał rady się zmierzyć z jej taktyką bombardowania miłością. 

3. Podróż w góry koleją zajęła 3 godziny 40 minut na dystansie ledwie 116 km co daje średnio 30 km na trasie i pociąg istotnie jechał tak wolno. Część linii kolejowych na przykład z Żagania do Jankowej to wyglądała jakby od wojny światowej nic nie zmieniono. Od Weglińca do Lubania jechaliśmy pociągiem elektrycznym nawet 20 kilometrów na godzinę.  

Adam




--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl

Komentarze

Artykuły