Wspomnienie dnia 24.XII.2020

Wspomnienie dnia 24.XII.2020
Tego dnia z rana byłem na skejcie, byłem na dwóch różnych skejtparkach. Świeciło słońce. Byliśmy też na grzybach, kumpel znalazł dwa podgrzybki, 24 grudnia, ale grzybów nie było za wiele mimo że panowało 10 stopni Celsjusza. 

Byliśmy na grzybach w lesie koło lokalnego pałacu. Osoba, która przejęła pałac, była krewnym osoby, która jako ostatnia kierowała znajdującym się w owym pałacu zakładem - i go zamknęła. Twało to przejęcie aż kilkanaście lat. Pałac w tym czasie tracił na wartości, stojąc jako rudera.

Byłem z rana na treningu, było to cokolwiek dziwne że trening w Wigilię, ale pasowało mi to jak najbardziej. Wyskakałem się. Byłem po wyniki medyczne, miałem przeciwciała na obecnie panujący szczep grypy. Przeciwciała mam bo już go miałem.  

Każdy kolejny szczep koronawirusa przechodzę gorzej. Pierwsze zarażenie zajęło mi całe popołudnie i wieczór, poczywszy się żle po południu, zostałem jeden wieczór w pensjonacie zamiast jeździć na snołbordzie. Piłęm bardzo obficie, ze 40 kubków herbaty, aż wirus się po prostu wypłukał. Rano byłem nieco osłabiony, ale znów jeżdzięłm na desce. I tyle miałem tego koronawirsa gy go złapałem po raz pierwszy. 

Ostatnia infkcja zmogła mnie jednak bardziej. Nie wiem czy jest się sens bronić przed tymi infekcjami, skoro wymieniam spotum z innymi osobami niemal codziennie. Lepiej chyba dbać o dobrą kondycję zdrowotną, by przechodzić infekcję koronawirusa w kilka godzin, a nie kilka czy nawet kilkanaście dni.

Adam Fularz

Komentarze

Artykuły