Wspomnienie dnia 11 listopada 2019 r.

1. Obudziłem się nagle i zorientowałem się że kładłem się spać na materacu pełnym powietrza ale obudziłem się na ziemi bo powietrze niemal w całości uszło. Myślałem że jestem sam w pokoju ale dopiero gdy wracałem z łazienki to okazało się że jakiś chudzielec spał jeszcze choć nijak bym się tego nie domyślił. Zbluzgałem chudzielca że nic nie je przez co nie sposób go dostrzec- trochę dla żartu, trochę na serio- bo przecież nie dostrzegłem człowieka.

Sprzątamy mieszkanie bo nie jest nasze a nie wypada zostawić brudnej wanny czy kurzu na podłodze. Z oporami włączam odkurzacz- to przecież kamienica, jesteśmy w Berlinie i o tej porze- ok. 7:30 rano- jeszcze się tutaj śpi. Myję łazienkę i odkurzam. Potem kumpela daje mi drugi raz zalaną swoją starą herbatę zieloną gdy nie mam co pić i chcę jej przeszkodzić w myciu kuchni. Wyrzucam śmieci bio do kubła z napisem bio- choć moja polska kumpela by to wszystko wrzuciła do kubła ogólnego. U nas nie ma kubłów na biośmieci pod kamienicami.

Wyprowadzka. Metro zamyka nam drzwi przed nosem. Czekamy na kolejne metro i jest w nim straszy tłok. Można pogubić resztę naszej grupki, bo nie sposób wepchać się do wagonu. Dojeżdżamy na dworzec kolei sbahn a potem na dworzec główny. Dostaję pod opiekę kogoś niepełnoletniego kto ma zrobić sobie zakupy do pociągu. Biegniemy po poziomach kilkupiętrowego dworca z dwoma poziomami peronów. Kupuję jakieś 150 gram wegańskiej sałatki bulgur z fasolą za jakieś 14 złotych, małolat wybrał sobie "caesar's wrap"- zawijas cesarski. Spowrotem oczywiście biegniemy a raczej ja próbowałem nie zgubić osoby której miałem pilnować przed zgubieniem się. Żegnam moich towarzyszy, odjeżdżają.

2. Dojechałem sbahnem na śniadanie do sklepu "Bio Company". Śniadanie - bo bulgur był rodzajem podkurka, wczesnego śniadania przed tym właściwym- kosztuje mnie 100 czy 110 złotych bo to drogi sklep. Kupuję humus, pastę z awokado, trzy pojemniczki z różnymi rodzajami oliwek, jakiś chlebek. Wszystko szybko znika bo głodnym okrutnie. 

Czekam na A. który ma zaraz dotrzeć. Zwiedzamy z nim jakąś główną atrakcję turystyki w Berlinie. Jest to podwórze jakiegoś skłotu w którym jest pełno, pełno grafitti oraz tłum turystów. Mężczyzna prowadzący jakieś skłoterskie offowe kino wygania wycieczkę (jest dopiero 10 rano w poniedziałek) twierdząc że turyści stoją na drodze ewakuacji a wokół jest mnóstwo biur. Rozglądam się dookoła ale widzę tylko - bardzo fajne grafitti pnące się na murach. Turyści strzelają sobie zdjęcia na skłoterskim podwórku pod ścianami pełnymi wrzutów, a ja zachodzę w głowę, o co tu chodzi? Słyszę czyjąś wypowiedź, chyba przewodnika, że to wolny kraj i można malować po murach. Istotnie, można, bo są tutaj tysiące wrzutów grafitti. Obok- jakieś muzeum Anny Frank z jej podobizną - a jakże by inaczej- wykonaną jako wielkie graffiti przed wejściem. 

3. Jedyne muzeum czynne tego dnia to Pergamon. Oglądam z kumplem każdy fragment tej kolekcji. Opowiadałem mu wówczas o Annunaki co rzekomo miało znaczyć- ci którzy przyszli z gwiazd. Rzekomo wg jednego z tłumaczy pisma klinowego- naszą cywilizację mieli stworzyć kosmici. Oglądamy jakąś antyczną ozdobną bramę o niewiarygodnie wypasionej estetyce. Brama nie miała innego celu poza dekoracyjnym. Musiałoto być szokiem dla tych co ją znaleźli- bo to dowód że "kiedyś mogło być lepiej"- przynajmniej jeśli chodzi o sztukę architektury. Oglądamy makietę jakiegoś antycznego miasta. Wszystkie budowle były na wypasie- ogromne wille, wypasione spa, gimnazja i świątynie. Luksusowe miasto. 

Biorę do ręki książkę z reprodukcjami grafitti znalezionych na ścianach miasta Pompeje. Wynika z niej że Pompeje były miastem szczęścia, szczęśkiwości. Przypominam A. opis Piliniusza Młodszego na temat zagłady tego miasta pod zwałami lawy i popiołu z wulkanu który wybuchł w pobliżu. Lubię co jakiś czas czytać ten opis na nowo. Ma on w sobie tak wiele- włącznie z opisem śmierci encyklopedysty który zbytnio zaufał ówczesnej nauce i wiedzy...

Adam Fularz



--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl

Komentarze

Artykuły