Depesza prasowa: Wybory interesują coraz mniej osób młodych, winą jest autopoietyczny system sprawowania rządów w Polsce
System sprawowania władzy w Polsce jest autopoietyczny (samotworzący się, samoprodukujący się). Oznacza to, że media, dziennikarze, ludzie, nie mają niemal żadnego wpływu na działania polityków. System autopoietyczny to tyle co wytwarzający i odtwarzający się tylko przy pomocy własnych elementów; system, który reprodukuje się poprzez rekonstrukcję samego siebie - wg wyników badań polskiego systemu, bodźce zmieniającego się środowiska zewnętrznego muszą być bardzo silne, by wywołać jakiekolwiek zmiany.Sztuka. Kultura. Nauka.
* * *Merkuriusz Polski dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolitej. Od 3 stycznia 1661.
Depesza prasowa
System autopoietyczny jako forma sprawowania rządów w Polsce odpycha od polityki młodsze osoby
Wczoraj postanowiłem zasięgnąć opinii młodego pokolenia. Trafiło na nastolatka. Był on przekonany że ludność nie ma wpływu na sytuację w Polsce i że wybory nie wnoszą zbyt wiele. Czy się mylił?
System polityczny w Polsce rzadko jest przedmiotem analiz, mimo że jest on dość unikalnym wynalazkiem, i źle zaprojektowanym. Wg utopijnego ustroju, np. miastem Warszawa rządzi pojedynczy obieralny dyktator.
Czasem potrzeba aż kilku- kilkunastu lat próśb i starań, by w unikalnym polskim systemie "lokalnych dyktatur", obieralny lokalny dyktator wybierany w powszechnych wyborach samorządowych w nawet małym mieście, znalazł czas by zapoznać się z jakimś dokumentem, który go nie interesował uprzednio. Politycy w polskim systemie autopoietycznym notorycznie podejmują decyzje tylko na podstawie swoich własnych poglądów i przekonań, a zmiany tej polityki możliwe są tylko w drodze "miasteczek" pod parlamentem, wielkich, masowych demonstracji które politykom trudno zlekceważyć.
Polityków obieralnych w Polsce lokalnej jest mało- realną władzę posiada grupa ok. 2479 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którym przyznano uprawnienia niemalże dyktatorskie uniezależniając ich od kontrolnej funkcji rady miejskiej (w Czechach istnieje np. 5661 gmin I stopnia, mimo że kraj jest ok. 3,5-krotnie mniejszy). System centralizacji władzy w Polsce pozbawiający rady miejskie większego wpływu na dyktatorów lokalnych dodatkowo powoduje że grupa osób mających wpływ na politykę lokalną może być co najmniej kilkunastokrotnie mniejsza niż w niewielkich Czechach.
Zaobserwować można całkowity uwiąd chwilowo wznawianej "demokracji pośredniej", nawet w czasie jej przedwyborczego wznowienia, kiedy to w ogóle mają miejsce jakiekolwiek publiczne debaty. Organizowane np. raz na cztery lata debaty wyborcze kandydatów na urzędy polityczne, np. na urząd prezydenta miasta, przyciągają uwagę zaledwie jednego promila wyborców, jak w Zielonej Górze dn. 3 marca 2015 roku (jedyna debata przedwyborcza kandydatów, widzów bezpośrednich debaty: 100 osób, widzów transmisji on-line: średnio 51 osób). System polityczny - po jego modyfikacjach, jest tworzony przez coraz mniej osób, stając się coraz bardziej szczelnie zamkniętym nawet na poziomie lokalnym. Wydarzenia takie jak jedyna debata kandydatów, zamiast być szansą na ożywienie lokalnej demokracji, pokazują tylko uwiąd a nawet załamanie tego systemu. Z polskiej demokracji w mojen okolicy pozostał jedynie festiwal nielegalnie ustawianych bannerów wieszanych przez grupy osób które robią to bezumownie. Gdy lokalni społecznicy poprosili w urzędzie wykaz umów o najem powierzchni ulic miasta pod reklamy wyborcze, okazało się że w walce na bannery wygrywają najbardziej bezczelni- bo umów na najem ulic i placów miejskich na bannery wyborcze- nie podpisał nikt.
Jednocześnie niepewne są wyniki badań GUS n/t demografii. Młodszych wiekiem osób wykazanych w spisie powszechnym jako mieszkańców po prostu nie ma fizycznie w tym mieście, w ok. 75- 80 % wyprowadziły się. GUS korzysta z rejestru PESEL, podczas gdy osoby emigrujące nie wymeldowują się. Wyniki wyborów to wyniki głosowania tych którzy jeszcze nie uciekli. I chcieli uczestniczyć w spektaklu w którym autorytarne osobowości tworzące system autopoietyczny szukają swojej legitymizacji.Opis systemu autopoietycznego
(autorstwa Piotra "Vagla" Waglowskiego)(wg http://prawo.vagla.pl/node/101
Dr Dudzińska badała sejmowy proces stanowienia prawa. Z wyników przeprowadzonego badania (nie są one jeszcze opublikowane) wynika, że system polityczny w Polsce można określić mianem "autopoietycznego", czyli "samowytwarzającego się". W takim systemie czynniki zewnętrzne nie mają wpływu na działanie tego systemu. Mówiąc krótko - w Polsce obywatele "nie mają nic do powiedzenia". Albo inaczej - nawet jeśli mają coś do powiedzenia, to raczej nikt ich nie będzie słuchał. (...)Podporą teoretyczną przeprowadzonego badania były prace Niklasa Luhmanna i jego teoria systemów. Wniosek, jaki zaprezentowała dr Dudzińska, jest taki, że wszelkie działania społeczne, próby wpływania na proces legislacyjny, dyskusje w mediach i inne podobne elementy, to wszystko ma niemal żaden wpływ na realizację agendy większości w parlamencie i w rządzie. Raz na jakiś czas system (rozumiany nie jako zbiór osób odgrywających jakąś rolę, ale jako bezosobowy system) "rozgląda się", albo raczej "wychyla się" ze swojej bańki, ale i tak zwykle wówczas ignoruje to, co dzieje się w społeczeństwie.
Opinie prezentowane w toku dyskusji w komisjach sejmowych są ignorowane, wypowiedzi opozycji parlamentarnej są ignorowane (nikt się do nich nie odnosi), wypowiedzi ekspertów są ignorowane. Stosuje się różnego rodzaju sposoby informacyjnego dyskryminowania informacyjnego obywateli (również dezinformowania na temat działania samego systemu politycznego). Badania pokazały, że posłowie w istocie są "maszynką do głosowania", a opozycja gra określoną przez system rolę pokazowego głosowania przeciwko większości parlamentarnej (przykładowo: w głosowaniach w komisjach sejmowych, które nie mają tak pokazowego charakteru, opozycja ma większą skłonność do wstrzymywania się od głosu, podczas gdy w głosowaniach plenarnych głosuje przeciwko propozycjom większości, by - na zasadzie binarnej polaryzacji, pokazać, że się odróżnia).
Inicjatywy obywatelskie nie mają (niemal) żadnej szansy na realizację(...) Decyzje zapadają w zależności od trudnej do zidentyfikowania "woli politycznej", w której kształtowaniu nie uczestniczą wszyscy posłowie, a tylko jacyś bliżej nieokreśleni. Parlament "klepie" tylko te propozycje, które wychodzą ze środowiska określającego w jakiś sposób ową "polityczną wolę". I nie musi to być premier, który nie wie wszystkiego na temat wszystkich decyzji (nawet ministrowie nie wiedzą wszystkiego o każdym z elementów toczących się wcześniej prac). Jednocześnie nikt, albo niemal nikt, nie czyta opracowań przygotowywanych dla posłów.Z badania wynikać ma, że aktywni obywatele postrzegani jako "intruzi" są w różny sposób "neutralizowani". Na przykład w ten sposób, że są dokooptowywani do przeróżnych ciał doradczych, angażowani w spotkania i dyskusje, które nie są zaplanowane w celu wypracowywania kompromisów (decyzja i tak zależy od kreujących "wolę polityczną").(...)
Jeden ze slajdów (..) prezentacji w OFL dr Agnieszki Dudzińskiej, przedstawionej w czasie spotkania Obywatelskiego Forum Legislacji.
53 )opr.
--
Adam Fularz, manager Radiotelewizji
Prezes Zarządu, WIECZORNA.PL SP. Z O. O.,ul. Dolina Zielona 24A, 65-154 Zielona Góra
Wydawnictwo Merkuriusz Polski
"Wieczorna.pl" sp. z o.o.
T +48604443623
AGENCJA PRASOWA MERKURIUSZ POLSKI- Wieści i treści od 3 stycznia 1661
Każdego dnia Agencja Merkuriusz udostępnia kilka materiałów prasowych ze wszystkich regionów Polski. Dotyczą one najważniejszych wydarzeń w skali kraju, różnych dziedzin życia. Stanowi źródło informacji dla redakcji prasowych.
ZDJĘCIA
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis fotograficzny. Korzystają z niego serwisy internetowe i redakcje prasowe.
WIDEO
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis video. Korzystają z niego stacje telewizyjne.
--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl
Komentarze
Prześlij komentarz